Najnowsze wpisy, strona 2


lis 22 2016 8. Bogin
Komentarze (0)

 -Cholera Jack, ale będzie wiocha. Co ja mam zrobić przecież ona mnie wyśmieje- szepnąłem do kumpla kiedy Rose skończyła jeść i sobie poszła

-Dlaczego?

-Bo boje się ciemności – Zabini zaczął tak się śmiać, że prawie spadł z krzesła

-Stary serio?

-A wyglądam jakbym jaja sobie robił- warknąłem wściekły na kolegę- zapadnę się pod ziemie i poczekam aż Mcgonagal zapomni o tym całym szlabanie, albo lepiej, zrezygnuje ze szkoły i będzie spokój.

-Bez przesady, nie będzie tak źle, może daj jej pole do popisu i niech pierwsza stanie przed Boginem, może go załatwi i nie będzie problemu

-O czym tak szepczecie?-zainteresował się Mike

-Scorp się boi ciemności hahaha – krztusił się ze śmiechu Jack

-Haha serio? Rose będzie miała ubaw – powiedział Potter

-Bardzo super zabawnie – warknąłem i wstałem od stołu

Całą drogę do klasy transmutacji zastanawiałem się w co też śmiesznego można zmienić ciemność, ale nic nie wymyśliłem. Strach przed ciemnością sam w sobie był śmieszny, Rose na pewno będzie miała ubaw po pachu, może wykończy Bogina jak zacznie się ze mnie śmiać. Zastanawiałem się też czego boi się Weasley. Jak nic się skompromituje, zrobię z siebie głupka. Kiedy dotarłem pod klasę Rose już tam na mnie czekała

-Gotowy na swój koszmar? – zapytała radośnie, kiwnąłem twierdząco głową jednak przygotowany kompletnie nie byłem, dalej nie miałem pomysłu w co śmiesznego zmienić bogina. Bo w co można zmienić ciemność? Weszliśmy do klasy i staneliśmy w bezpiecznej odległości od szafki

-Ty pierwsza, damy mają pierwszeństwo, ja poczekam na swoją kolej

-Jak podejdziemy w dwójkę to nie będzie wiedział w co się zmienić. Nie pękaj chyba nie będzie tak źle.

-No dobra, tak dla jasności nie pękam- podeszliśmy bliżej do szafki, Rose szybkim ruchem ręki ją otworzyła i stanęła koło mnie

-Oby padło na ciebie bo nie mam ani jednego śmiesznego pomysłu- w chwili której to powiedziałem w całej klasie zapanowała ciemność

-Malfoy, co się dzieje? –nie odpowiedziałem nic, sparaliżowało mnie, nie byłem w stanie wykrztusić słowa

-Czy ty… boisz się ciemności? –zapytała Rose poważnym tonem, nie śmiała się. Nie odpowiedziałem, wziąłem nogi zapas i wyleciałem z klasy przerażony, spanikowałem. Stałem pod klasą oparłem się o parapet i czekałem aż Weasley wyjdzie z klasy i oświadczy, że pozbyła się problemu. Minęło może z piętnaście minut, a ona dalej nie wychodziła, zaczynałem się już o nią martwić. Taa dobre… Malfoy martwi się o Weasley. Śmiech na Sali po prostu. Nagle drzwi do klasy się otworzyły i stanęła w nich zdenerwowana Gryfonka

-Ty kupo gnoju! Samą mnie zostawiłeś! – wrzasnęła na mnie blond włosa piękność

-Tak jakoś wyszło. I co poradziłaś sobie? – spytałem znudzony, pewny, że uporała się z Boginem

-Nie! Wszystko przez ciebie! Mam gdzieś tego Bogina, ide do dyrektorki powiedzieć, że przydzieliła mi do tego zadania tchórza łamagę

-Serio nie dałaś rady? Byłem pewny, że…

-Czemu zwiałeś?

-Tak jakoś… spanikowałem… co miałem zrobić? W co można zamienić ciemność?

-Mogłeś powiedzieć, odsunąć się do tyłu, żeby zamienił się w te obrzydliwe pająki, ale nie zwiewać!

-Pająki?

-Boje się pająków – warknęła – tam jest całe stado! Idź i sobie zobacz!

-Eee… lepiej nie

-Boisz się? Ciemności?- zapytała tym razem spokojnie

-Jak cholera- odpowiedziałem na pytanie i zrobiło mi się strasznie głupio, czekałem na jakiś wybuch śmiechu, ale nic takiego nie nastąpiło

-Chodź już lepiej

-Gdzie? –spytałem

-Do dyrektorki a gdzie? Przecież nie do ciebie- odpyskowała kręcąc głową z dezaprobatą

-Szkoda-mruknąłem i posłusznie poszedłem za dziewczyną

Spotkaliśmy dyrektorkę w połowie drogi do jej gabinetu

-I jak wam poszło?- zapytała

-Beznadziejnie-odpowiedziałem

-A to dlaczego? Nie pozbyliście się Bogina? Jestem zdumiona. Byłam pewna, że tak dobrym uczniom się uda.

-Problem w tym, ze dałem nogę i zostawiłem ją samą- wskazałem na Rose

-Co się stało panie Malfoy, że dał pan nogę? –zapytała wścibska baba

-Spanikował- odpowiedziała Rose

-W co się zmienił Bogin?-zapytała dziewczynę nauczycielka

-W ciemność, wszędzie zrobiło się strasznie ciemno, nic nie bylo widać- odpowiedziała Gryfonka- kiedy wybiegł zamienił się w stado wielkich pająków- wzdrygnęła się

-Rozumiem, sama będę musiała się zająć tym Boginem – powiedziała i odeszła w stronę klasy od transmutacji

-W nocy też się boisz? – spytała nagle Weasley

-Zapalam nocną lampkę i całą noc przy niej śpię, a z imprez nie wychodzę dopóki nie zrobi się jasno

-Scorpius Malfoy śpi przy nocnej lampce, no nieźle nie mogę się doczekać aż wszystkim o tym powiem

-Zrobisz to? – spytałem z nadzieją, że może jednak nie, że może mi odpuści

-Zrobię – odpowiedziała stanowczo-zawsze czekałam na ten moment kiedy to JA upokorzę ciebie, a nie TY mnie

-Ale nie wykorzystasz tego co ci wtedy u mnie powiedziałem?

-Nie, i tak nikt by mi nie uwierzył- zaśmiała się uroczo i odeszła. Chyba bym wolał żeby ogłosiła wszem i wobec, że jestem prawiczkiem, a nie, że boje się ciemności i śpię przy nocnej lampce. Cały Hogwart będzie pękał ze śmiechu. Nienawidzę tej dziewczyny, po prostu nie cierpię. Jeszcze się na niej za to zemszczę.

-Zaczekaj! – zawołałem za nią i zacząłem biec w jej kierunku, kiedy ją dogoniłem, złapałem ją za ramię i obróciłem w swoją stronę. Pocałowałem ją, jedną ręką złapałem ją za tyłek, drugą macałem jej biust, nie odepchnęła mnie, nie uderzyła w twarz, nie zrobiła kompletnie nic, przyległa do mnie całym ciałem i całowała mnie dalej, jak gdyby nigdy nic. Poczułem narastające podniecenie, oderwałem usta od jej ust i zacząłem całować jej dekolt, westchnęła tylko. Uśmiechnąłem się triumfalnie i spojrzałem jej w oczy.

-Jeśli komuś powiesz o mojej nocnej lampce powiem wszystkim, że masz na mnie ochotę – powiedziałem

-Co za różnica? I tak wszyscy myślą, że z tobą spałam- warknęła- nie odbierzesz mi tej satysfakcji Malfoy

-Powiem, że cię olałem, odepchnąłem, odtrąciłem, bo nie chciałem spać z pół szlamą – powiedziałem patrząc jej w oczy

-A było tak? – zapytała a w jej oczach pojawiły się łzy, znowu ją zraniłem i nie czułem żadnych wyrzutów sumienia

-Wiesz jak było, nie tak i wiemy o tym tylko ja i ty – wyszeptałem jej do ucha, odsunąłem się i odszedłem. Czułem całą drogę jej zapach na sobie, nie dawało mi to spokoju. 

mmdd95   
lis 22 2016 7. Konsekwencje
Komentarze (0)

 Rose i Scorpius stali w gabinecie dyrektorki ze spuszczonymi ze wstydu głowami. Malfoy żałował, że nie założył z powrotem koszuli kiedy Gryfonka mu ją zdjęła.

-Wysłałam już sowy do waszych rodziców- oświadczyła dyrektorka

-Mama mnie zabije – powiedziała przerażona dziewczyna

-Ale to jeszcze nie koniec konsekwencji, codziennie przy posiłkach panna Weasley będzie siedziała przy stole Ślizgonów skoro tak bardzo spodobał jej się ten dom, w dodatku obok pana  Malfoya, będę to codziennie sprawdzać. Ponadto jesteście zawieszeni na miesiąc czasu w prawach i obowiązkach prefektów, po miesiącu wszystkie dyżury będziecie mieć razem – Scorpius jęknął na wieść o spędzaniu wieczorów w towarzystwie Rose

-Dziś o 20 będziecie mieli za zadanie pozbyć się Bogina z szafki w klasie transmutacji. Co tydzień do końca półrocza będę wam przydzielać jakieś zadanie, z którym razem będziecie musieli się uporać.

-Czy z tym Boginem to konieczne? Nie chce żeby Weasley, to znaczy Rose wiedziała czego się boje, może potem wykorzystać to przeciwko mnie – powiedział Scorpius

-To już pana problem, panie Malfoy. Na kolacji chce widzieć was razem, obok siebie czy to jasne? –zapytała dyrektorka

-Jasne – powiedzieli równocześnie niezadowoleni uczniowie

-Możecie odejść

~*~

-Spałaś z Malfoyem! To obrzydliwe! – krzyczał James celując we mnie oskarżycielsko palcem w Pokoju Wspólnym Gryfonów

-Daj spokój, wszyscy się gapią-syknęłam wyprowadzona z równowagi

-Czyli z nim spałaś- warknął mój uroczy kuzyn

-Do niczego nie doszło! – krzyknęłam tak żeby wszyscy słyszeli, miałam już dosyć szeptania z a moimi plecami. Wieść, że spędziłam noc, a właściwie poranek w dormitorium Malfoy bardzo szybko się rozniosła po całej szkole za sprawą Ślizgonów rozpowiadających, że jestem nową zdobyczą do kolekcji Malfoya.

-Nie będzie małych Malfoyątek? –zapytał smutno Mike na co wszyscy oprócz Jamesa parsknęli śmiechem – Taka szkoda –dodał wyginając usta w podkówkę.

-Nie będzie – odpowiedziałam i wyszłam z Pokoju Wspólnego kierując się do Wielkiej Sali na kolację, którą miałam zjeść w towarzystwie Malfoya i reszty ślizgońskich gnojków przekonanych, że ich mistrz Scorpius mnie zaliczył.

Weszłam do środka i poszłam w stronę odpowiedniego stołu, usiadłam obrażona obok tego tlenionego głupka, którego w tej chwili nienawidziłam z całego serca. Jaka ja byłam głupia, żeby iść do jego dormitorium. Kiedy usiadłam oburzeni ślizgoni wygwizdali mnie, było mi strasznie wstyd z powodu tego co myśleli, że zrobiłam, Scorpius promiennie się do mnie uśmiechnął jakby się cieszył na mój widok.

-Jest i moja gryfoneczka. Co byś zjadła? –zapytał, prychnęłam pod nosem i sięgnęłam po półminek ze skrzydełkami kurczaka, nałożyłam sobie dwa kawałki i zaczęłam jeść.

-Coś nie w sosie dziś jesteś- zauważył tleniony idiota

-Dziwisz mi się? Przez ciebie muszę tu siedzieć

-Na siłę cię do siebie nie zaciągnąłem – powiedział obrażonym tonem i strzelił focha, zachichotałam pod nosem, nie sądziłam, że tacy jak on strzelają fochy do tego jeszcze z przytupem

-I z czego się śmiejesz – powiedział oburzony

-Z ciebie

Naprzeciwko nas siedział Albus i przyglądał nam się badawczo, miałam nadzieje, że chociaż on nie wierzy w te wszystkie plotki, nagle nie wiadomo skąd pojawił się Mike i jak gdyby nigdy nic usiadł obok Albusa przy stole Ślizgonów

-Co ty wyprawiasz? – warknął jakiś wysoki chłopak siedzący po mojej drugiej stronie

-Ona może tu siedzieć to ja też! – prawie krzyknął tak by usłyszała go oburzona dyrektorka, która akurat przechodziła. Widać było, że chciała go pogonić lecz zrezygnowała i chyba nawet uśmiechnęła się pod nosem

-Rozmawialiśmy dziś o małych Malfoyątkach – powiedział Mike do Scorpiusa, na co ten drugi zakrztusił się sokiem z dyni

-Że co? – zapytał kaszląc i krztusząc się

-Wielka szkoda, że nic z tego nie będzie- powiedział po raz drugi dzisiejszego dnia robiąc podkówkę z ust na co Zabini siedzący obok Albusa wybuchł śmiechem

-Miejmy nadzieje – powiedział Jack puszczając oczko do Malfoya – jeszcze tego by brakowało- no pięknie nawet swojemu najlepszemu kumplowi Scorpius się nie przyznał, że do niczego nie doszło

-Nic nie było Zabini- warknęłam do niego

-KAŻDA tak mówi- zaśmiał się Malfoy i zdzieliłam go książką

-Nie zapominaj, że już za godzinę będę wiedziała czego się boisz Malfoy- warknęłam – pamiętasz chyba o Boginie co? Będę mogła cię straszyć. Czego się boisz? Może nam powiesz? – zaproponowałam

-Nigdy w życiu- odpowiedział i zajął się swoim talerzem

-I tak się dziś dowiem i oczywiście wszystkim powiem

-Nie ośmielisz się – powiedział mrużąc oczy jakby chciał rzucić na mnie jakiś dotkliwy urok

-Znam coraz więcej twoich tajemnic, ciekawe co by reszta na to powiedziała- dodałam przebiegle

-Nie ośmielisz się

-Mam na ciebie haka Malfoy, nie zapominaj o tym

-Można by powiedzieć, że ja na ciebie też Weasley. Może powiem wszystkim co chciałaś zrobić i jak zareagowałaś kiedy wybiłem ci ten pomysł z głowy- uśmiechnął się kpiąco, a ja poczułam jak cała się rumienie.

Nagle podleciała do naszego stołu sowa mojej matki i jeszcze jedna, która wylądowała naprzeciwko Malfoya. Odwiązałam pergamin od nóżki sowy, która podleciała do mnie i przełknęłam głośno ślinę. Rozwinęłam pergamin i zaczęłam czytać

Kochana Rose

Jesteśmy z ojcem na ciebie wściekli, zastanawialiśmy się nawet nad zabraniem Cię do domu i to w trybie natychmiastowym jednak wasza dyrektorka obiecała, że zostaniecie solidnie ukarani. Przynosisz nam wstyd, bardzo się na tobie zawiedliśmy. Żeby chociaż to był ktoś inny ale Malfoy?! Do reszty zdurniałaś. Ojciec już o wszystkim wie, powiedział, że nigdy nikt go tak bardzo nie zawiódł. Gdybyś go słyszała… Powiedziałam mu również o waszym pocałunku, który widziałam latem. Zastanawiamy się nad przeniesieniem Cię do innej szkoły. Mam nadzieję, że nie straciłaś kompletnie głowy dla tego chłopaka. Gorzej nie mogłaś trafić. Porozmawiamy jeszcze sobie w domu, jak przyjedziesz na przerwę świąteczną. Jeśli opuścisz się w nauce możesz pożegnać się z Hogwartem i z Malfoyem

Mama

-Świetnie- warknęłam i podałam list Albusowi, żeby przeczytał

-Co Ci napisali- zapytał Malfoy- Ja mam przechlapane, ale jeszcze mnie nie wydziedziczyli

-Chcę mnie przenieść do innej szkoły- przyznałam załamana

-Nie, nie zgadzam się. Komu ja będę dokuczał?

-To już nie mój problem. A tobie co napisali?

-Że nie chcą mnie widzieć w towarzystwie żadnej Gryfonki, nie chcą nawet o tym słyszeć,że powinienem mieć lepszy gust i że przynoszę wstyd bla bla bla, no i że mogłem lepiej dobierać sobie dziewczyny

-Ciebie przynajmniej nie chcą nigdzie przenosić – powiedziałam łamiącym się głosem

-Pewnie tak tylko straszą.

-Mam nadzieję- Chłopak przysunął się do mnie na odległość kilku milimetrów i wyszeptał mi do ucha

-Jak ciebie przeniosą to przeniosę się razem z tobą-zamurowało mnie

-No gołąbeczki zbierajcie tyłeczki, zaraz macie Bogina do załatwienie- powiedział radosny Mike 

mmdd95