Komentarze (0)
Kiedy dotarliśmy do dormitorium Malfoya od razu rzuciłam się na jego ogromne łóżko, zamknęłam oczy i poczułam jak Ślizgon zdejmuje mi buty
-Nie grzeczna dziewczynka, w butach do wyrka mi się pakuje- powiedział Ślizgon
-Czepiasz się, daj mi spać człowieku. Jakie to nie sprawiedliwe, że wy wszyscy macie całe dormitorium dla siebie a my musimy się gnieździć razem-powiedziałam już półprzytomna, oczy mi się kleiły. Usłyszałam tylko jak Malfoy parsknął śmiechem, chwilę później poczułam jak zarzucił sobie na mnie rękę i już mnie nie było.
~*~
Boże jak ona pięknie pachnie, to znowu ten szampon. Tule do siebie Gryfonke chyba nie dobrze ze mną, z reszta to pewnie alkohol. Nawet się nie przebrałem, leżałem w koszuli i spodniach, tylko buty zdjąłem. Pocałowałem ją w policzek i się przebudziła. Spojrzała na mnie jakoś dziwnie i nagle zaczęła rozpinać mi koszule. Zatkało mnie. Rose Weasley się do mnie dobierała. Kiedy uporała się z guzikami zdjęła ze mnie koszulę i przejechała opuszkami po moim torsie następnie zaczęła męczyć się z moim rozporkiem. O co to, to nie. Odskoczyłem jak oparzony
-O co chodzi?- zapytała blond włosa piękność leżąca w moim łóżku
-Nie po to chciałem, żebyś u mnie spała- powiedziałem
-Więc po co?- spytała wyraźnie zdziwiona
-Właściwie to nie wiem– przyznałem. Pocałowałem ją w usta, ale nie odwzajemniła pocałunku, odwróciła się ode mnie plecami i już się nie odezwała choć zagadywałem
-Nawet się nie przytulisz? No daj spokój, lubię cię Weasley jak jesteś pijana, ale nie tak.
Co miałem jej powiedzieć? Że nigdy tego nie robiłem? Wyśmiałaby mnie zwłaszcza, że wszyscy w tej szkole myślą, że jestem doświadczony w tych sprawach. Nie wiedziałbym za co się zabrać. Nie chciałem się przed nią ośmieszyć, wyjść na głupka, na pewno bym coś schrzanił.
-Rose, nie bądź taka– mruczałem jej do ucha, aż się odwróciła w moją stronę, z oczu płynęły jej łzy i znowu mnie zatkało
-Co się stało?-zapytałem, nie odpowiedziała tylko wtuliła się we mnie, głaskałem ją po głowie i zastanawiałem się czemu ona do diabła beczy
-To przeze mnie? – zapytałem w nie małym szoku- nie chciałem, żeby było ci przykro- i to była prawda pierwszy raz nie chciałem sprawić jej przykrości
-Powiem ci coś co cię rozbawi, ale w tajemnicy. Nikomu nie wolno ci o tym powiedzieć- kiwnęła twierdząco głową
-Jestem prawiczkiem, nigdy tego nie robiłem- wykrztusiłem z siebie, Weasley gwałtownie się podniosła do pozycji siedzącej
-Nieee– powiedziała – nie możliwe, jaja sobie ze mnie robisz?Nie wierze ci
-To prawda, dlatego nie chciałem… no wiesz, tylko nikomu ani słowa bo cię dorwę– zażartowałem
-Tak to byś chciał?– uśmiechnęła się
-Pewnie tak– zamyśliłem się i przyjrzałem jej dokładnie, wyglądała bosko- chyba nawet mam mały namiot w spodniach – przyznałem śmiejąc się, Rose zerknęła i się zaczerwieniła, tak słodko się rumieniła, pocałowałem ją znowu i tym razem odwzajemniła pocałunek. Wytarłem jej łzy z policzków i zgarnąłem zbłąkany kosmyk włosów za ucho.
-Wolałem cię rudą- wyszeptałem jej do ucha – i w starych ciuchach, teraz wszyscy się na ciebie gapią
-Dlatego taką awanturę mi zrobiłeś? – zapytała
-Chyba tak… ale się wszyscy zdziwią jak będziesz ode mnie wychodzić we wczorajszej sukience- zaśmiałem się
-Upss… o tym nie pomyślałam. Jak ja się wytłumaczę? Wszyscy pomyślą, że jestem twoją kolejną zdobyczą
-Nie było żadnych zdobyczy…
-A czy ktokolwiek o tym wie?-zapytała z nadzieją
-Nie wydaje mi się
-Świetnie. Pomartwię się później, idziemy spać. Dobranoc
-Dobranoc- odpowiedziałem i przytuliłem się do niej
~*~
-NAJLEPSI UCZNIOWIE!! DO TEGO PREFEKCI! POGŁUPIELIŚCIE?! TO NIEDOPUSZCZALNE! W JEDNYM ŁÓŻKU!! – w całych lochach było słychać dyrektorkę szkoły McGonagal- MACIE SZLABAN! OBOJE! JUŻ JA WAM WYMYŚLE KARE! WYŚLE SOWY DO WASZYCH RODZICÓW! NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TEGO PO PANNIE WEASLEY! ALE JUŻ DO WIEŻY GRYFFINDORU! ZA GODZINE U MNIE OBOJE
-Ale pani profesor to nie tak – zaczęła się pośpiesznie tłumaczyć Rose- ja przyszłam rano porozmawiać i zasnęliśmy, naprawdę.
-A PAN MALFOY ZAWSZE GOŚCI BEZ KOSZULI PRZYJMUJE?!- wrzasnęła dyrektorka, ani Malfoy, ani Weasley już nic nie powiedzieli. Kiedy dziewczyna wychodziła z dormitorium a Scorpius przytrzymywał jej drzwi cała męska część domu węża biła mu brawo, Rose była zażenowana natomiast Malfoy zadowolony z takie obrotu spraw
-Spokój! – wrzasnęła dyrektorka i wszyscy umilkli – Będę regularnie rano sprawdzać wasze dormitoria czy to jest jasne? I oby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła. To skandal i hańba żeby takie rzeczy działy się w Hogwarcie. Za mną panno Weasley
-Pani profesor ale to naprawdę nie to na co wygląda –bąknęła nieśmiało Rose w drodze do wieży Gryffindoru
-Co nie zmienia faktu, że spędziłaś noc w nie swoim domu, nie w swoim dormitorium i nie sama, co prawda cieszę się, że ze Scorpiusem się dogadujecie, może w końcu zażegnacie ten konflikt – uśmiechnęła się
-Wcale się nie dogadujemy – burknęła obrażona Gryfonka i skrzyżowała ręce na piersi niczym obrażone dziecko
-Ach tak? To zaczniecie. Za godzinę widzę was w moim gabinecie –powiedziała na odchodnym zostawiając Rose pod portretem Grubej Damy